Włosy na treningu, ale bez praktycznych porad.

Dobrze, już w poprzednim wpisie ustaliliśmy, że żeby mieć piękne włosy trzeba ćwiczyć. I może z kilku jeszcze mało ważnych powodów, takich jak zdrowie i piękna sylwetka. Sama walczę z samą sobą i własnym lenistwem jak mogę, miewam lepsze i gorsze okresy, ale staram się nie siedzieć non stop na kanapie. Choć - bywa i tak, że zamiast ćwiczyć, siedząc na rzeczonym meblu, przeglądam blogi o tematyce fitness. Może jeszcze tego nie udowodniono, ale od patrzenia na ćwiczenia też się spala kalorie. Wierzę w to. W każdym razie, w taki sposób trafiłam na bloga: Fitness all day, który szalenie mi się podoba: ze względu na grafikę, treść, wspaniałe gify, postać autorki. I tak sobie czytałam, czytałam, czytałam, aż w końcu doczytałam, że Agata jest z tego samego miasta, co ja.  No i ma bardzo ładne włosy. Tak. możecie się domyślić jak to się skończyło. 

Bardzo miłym okazał się również fakt, że nie dość, że mieszkamy w tym samym mieście (i obie jesteśmy super blogerkami ;)), to obie jesteśmy nauczycielkami, urodziłyśmy się w tym samym roku, a do tego mieszkamy na tej samej ulicy, 6 numerów od siebie.  

Agata nie tylko uczy wf w szkole, ale jest również całą sobą i całym sercem instruktorką fitnessu, prowadzi zajęcia w klubie. Próbowałam zatem podpytać ją, na co zwracać uwagę podczas treningu, jeśli chodzi o włosy. Planowałam po rozmowie z nią udzielić Wam kilku wskazówek i podpowiedzieć, co z tymi włosami robić, ale... doszłam w zasadzie do jednego wniosku. Nie szkodzić im, i nie szkodzić sobie. Tak, tak, sobie. Agata zwróciła uwagę na jedną bardzo ważną rzecz, którą zaobserwowała na samej sobie. Przeważnie do ćwiczeń związuje włosy w kitę lub koczka na czubku głowy. Do większości treningów są to fryzury optymalne, przychodzi jednak moment, kiedy zwykła kitka może nam zaszkodzić, bo np. ćwicząc ze sztangą musimy nienaturalnie odchylić głowę, żeby kitka o nią nie zahaczyła. O prawidłowej pozycji przy ćwiczeniach nie muszę nikomu mówić (a jak ktoś ma z tym problem również odsyłam na bloga Agaty). 

Zwróć zatem uwagę na to, jakie ćwiczenia danego dnia planujesz robić. Bez sensu - zwłaszcza na zajęciach gdzie musisz nadążyć za grupą i za które płacisz, tracić czas na poprawianie fryzury, bo nagle okazuje się, że wysoka kitka to nie najlepsza fryzura do robienia brzuszków, bo gumka boleśnie wbija się w głowę. Albo gdy bardzo się spocisz i musisz odklejać koński ogon od pleców.  Wielką pomyłką są również włosy rozpuszczone albo nieodgarnięte z twarzy. 

Chciałabym się jeszcze powymądrzać, ale wiem, że w większości wypadków fryzura do ćwiczeń, to fryzura praktyczna i taka, której wykonanie zajmuje mało czasu.  Agacie zaproponowałam fryzurę, którą nazywam bokserskimi warkoczami (zdaje się, że kojarzy mi się z filmem z Hilary Swank). No tak, ale kto miałby czas tak się czesać przed każdym treningiem... ;)











11 komentarzy:

  1. jak zawsze prześlicznie :) mi dobierańce nigdy nie wychodzą równo. I nigdy nie wychodzą jako "artystyczny nieład" :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajnie, dwie ulubione blogerki w jednym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię bloga Agaty :) Fryzurka całkiem fajna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fryzura świetna i bardzo uniwersalna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Twarz wydała mi się znajoma... I po przeczytaniu okazało się, że to jeden z moich ulubionych fit-blogów :) Bardzo ładna fryzurka!

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Agatę i miło zobaczyć ją na Twoim blogu, strasznie fajny zbieg okoliczności, w zasadzie jesteście sąsiadkami! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moje włosy niestety nawet i w takiej fryzurze podczas treningu długo nie wytrzymują :c Jest ich straaasznie dużo..
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
  8. Idealne rozwiązanie na siłownię i nie tylko!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za chęć podzielenia się spostrzeżeniami i równocześnie uprzejmie proszę: nie spamuj. Komentarze z linkami auto- lub cośpromocyjnym zostaną usunięte.

back to top