Wysoki kok na czubku głowy, to ostatnimi czasy bardzo popularna, wygodna i twarzowa fryzura. Akceptuje ją nawet moja przyjaciółka, która upięć na czubku głowy w ogóle nie lubi. Nosi ją mała, nosi ją duża. No dobrze, ale co włożyć do środka? Opcje są dwie: skarpetka i przeznaczony i stworzony w tym celu wypełniacz. Do niedawna używałam tylko skarpetki, niedawno, zupełnie przez przypadek (dzięki Mai) stałam się szczęśliwą posiadaczką wypełniacza. Która opcja jest lepsza? Trudno orzec, mnie cieszy, że mam do dyspozycji obie.
- skarpetka jako wypełniacz to bardzo ławy materiał. Jeżeli, dziwnym trafem, nigdy nie robiłaś koka na skarpetce możesz zacząć dosłownie w każdym momencie;
- skarpetka jest bardziej miękka, pracuje razem z włosami podczas ich zawijania;
- koczek jest pełny, ale nieprzesadzony;
- po rozwinięciu włosy układają się w ładne, delikatne fale;
- koczek trzyma się sam, wystarczy skarpetka, nie potrzeba wsuwek
- jest bardziej efektowny, większy;
- przy odpowiedniej długości włosów można je ciekawie układać dookoła koczka;
- wypełniacz jest narzędziem przeznaczonym do wypełniania koka, nie ma zatem stresu, że ktoś zauważy skarpetkę, nie ma też poczucia noszenia skarpetki na głowie (niektórzy mają z tym problem);
- jest bardziej sztywny, trzeba przytrzymywać go wsuwkami;
A Wy co wolicie? Czego używacie? Widzicie jeszcze jakieś plusy i minusy obu materiałów do koczka?
Ze skarpetką nigdy nie próbowałam w obawie, że mi się nie uda, mam za to wypełniacz i bardzo go lubię :) Poza tym chyba bardziej wizualnie podobają mi się koczki z wypełniaczem.
OdpowiedzUsuńMnie chyba też, choć skarpetka jest milion razy bardziej swojska :)
UsuńPróbowałam obu metod, ale nic z tego nie wyszło..
OdpowiedzUsuńJak robię z wypełniaczem to zostaje mi za dużo włosów do owinięcia wokół jeszcze i wygląda to jak wielki placek na głowie, a na skarpetce ogóle mi to nie idzie :/
Ja mam podobnie, mam na tyle długie włosy, że jak spróbowałam metody koczka z wypełniaczem, to zostało mi tyle włosów na około, że gdy próbowałam je podpiąć to efekt mi wyszedł gorszy niż jak robię koczka tylko z moich włosów.
UsuńA próbowałyscie mniejszych rozmiarów wypełniaczy? To dobre narzedzie, zeby uformowac kształt koka, same włosy nie zawsze tak współpracują.
UsuńChodzilo mi o wieksze, mniejsze nie rozwiazalyby problemu, nadal zostaloby duzo wlosow, a skoro macie z tym problem, to chyba by nie pomoglo ;)
UsuńA może zamiast umieszczania wypełniacza tuż przy czubku głowy i otaczaniem go włosami, wziąć go na sam koniec włosów w kucyku i do góry, powoli zawijać go? Wtedy włosy będą wszystkie zwinięte. :)
Usuńja wole na skarpetce bo mniej niszczy wlody i wyglada naturalniej
OdpowiedzUsuńDlaczego uwazasz,ze w ogole sie wlosy niszcza wtedy? Przez wsuwki? Nie sadze,zeby to było jakos wybitnie inwazyjne uczesanie (no, moze poza naciaganiem wlosow do gory, ale w ten sposob nie moglibysmy robic prawie nic).
Usuńmnie osobiscie wypelniacz ciągnie za wlosy, wolę skarpetkowy,po ktorym mam swietne loczki ;d
Usuńja osobiście stosuję kok z wypełniaczem i jestem z niego bardzo zadowolona... do pracy jak dla mnie idealny! :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, to swietna fryzura do pracy czy w miejsca, gdzie trzeba wygladac formalnie (wtedy kok nizej).
Usuńja wolę wypełniacz :) tak jak piszesz - nie stresuję się, że będzie widać skarpetkę ;) poza tym w wypełniacz można wpiąć wsuwki, co często ułatwia mi robienie fryzury.
OdpowiedzUsuńMnie skarpetka nie przeszkadza, choc moze np. na oficjalnym przyjeciu juz bym sie cuzla z nia dziwnie ;)
UsuńPróbowałam skarpetki jedynie. Wypełniacza nie mogę upolować, ale poszukiwania trwają :)
OdpowiedzUsuńNa allegro jest duży wybór za niską cenę :)
UsuńBardzo mi się podobają takie koczki, ale niestety mam za cienkie włosy:(
OdpowiedzUsuńI nic, a nic sie nie udaje? Skarpetką też nie?
UsuńJa widzę tylko same plusy obu :) jednak bardziej mi się podoba kok z wypełniaczem :)
OdpowiedzUsuńFarbowałaś włosy? Jakieś takie ciemniejsze są ? :)
OdpowiedzUsuńMoże tak to wygląda przez odrosty własnie. OStatnio farbowałam włosy pod koniec grudnia, a gdy mam zaczesane wlosy duzo bardziej je widac.
Usuńjak to możliwe, że nigdy wcześniej nie trafiłam na Twojego bloga! teraz będę godzinami nadrabiać zaległości :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam, choc chyba niestety tych godzin tak duzo sie nie uzbiera ;)
UsuńJakoś nie lubię takich koczków, więc nigdy nie próbowałam ani na skarpetce ani na wypełniaczu tego zrobić :) nie wspomnę o tym, że nie potrafiłabym :D
OdpowiedzUsuńCzasami meczace jest to, ze jest ich tak duzo, choc tez bez przesady, na ulicach nadal kroluja smetnie zwisajace, niezadbane wlosy, niestety :(
Usuńuwielbiam takie koki ;) często je nosze :)
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńJa mam wypełniacz i zastanawiam się nad spróbowaniem sockbun. Kusi mnie to, że ponoć ładne loki są po nim ;)
OdpowiedzUsuńTO prawda, ładne fale się robią, próbuj, próbuj :)
UsuńNa skarpetce nie próbowałam, mam wypełniacz i jestem zadowolona chociaż teraz go nie używam bo mocniej podcięłam włosy i czekam aż podrosną :D
OdpowiedzUsuńOch, znam ten ból...
UsuńIle razy próbowałam na skarpetę...z marnym skutkiem, włosy mi uciekają, koślawo je nakręcam... za to z wypełniaczem to są 2 ruchy;-)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze, ze znalazłas swoj sposob :)
UsuńWypełniacz można też kupić w mniejszym rozmiarze - ja mam taki właśnie nieduży i sprawuje się super. Na jego korzyść wg mnie przemawia to, że można łatwo używać wsuwek :)
OdpowiedzUsuńJa mam posredni, ale zamierzam, z czasem zaopatrzyc sie w rozne rozmiary. Choc do tego najwiekszego chyba mam jeszcze za krotkie wlosy..
UsuńWypełniacza jeszcze nie testowałam i nie wiem czy będę, bo póki co zaczęłam swoją przygodę z sock bunem i skarpetką, i ta opcja jak najbardziej mi odpowiada ;) Strasznie fajny ten koczek i całkiem łatwy ;)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie wypełniacz. Moje przygody ze skarpetką przedstawiają się nader komicznie... ;p
OdpowiedzUsuńUżywałam obu sposobów, jednak wolę wypełniacz. Łatwiej mi włosy spleść i nic mi nie odstaje, bo wszystkie pojedyncze włoski są splecione przy pomocy wsuwek.
OdpowiedzUsuń