A może bun?

   Jak pewnie wiele z Was, ja ròwnież zapuszczam włosy. Stan ten jest stanem pełnym cierpień i wyrzeczeń ,i doprowadza do wielu frustracji pt. Jaaaa chceeee sie taaaak uczesać,a nie mogę. Od jakiegos już czasu postanowiłam sie jednak tym nie zrażać i mimo to robić fryzury,które przeznaczone są raczej dla włosów długich. No cóż,nie oszukujmy się, nie zawsze wyjdą idealnie i nie da się ukryć,że na dlugich włosach wyglądałyby znacznie lepiej. Niemniej przy odrobinie wytrwałości da się zrobić naprawdę wiele fryzur. Na przykład sock buna. Namęczyłam się niemało,żeby znaleźć idealna dla niego wysokość. Znacie ten ból? Zrobisz kok za nisko,a wymykają się kosmyki z czubka głowy; za wysoko, to samo dzieje sie z włosami na dole. A zatem zdarzały się dni, że chodziłam ze zwisami na górze lub na dole, chcąc mieć wszystko na raz. W końcu jednak postawiłam na wysokiego koczka, nie zważając na włosy tuż nad karkiem. Taka decyzja ma dwa plusy. Po pierwsze sock bun wreszcie wyszedł jak należy - wcześniej często skarpetka mi prześwitywała,bo za krótkie włosy wyślizgiwały się i robiły gustowny prześwit. Po drugie włosy przy karku są i tak krótkie, więc po prostu pogodziłam się z tym,ze będą odstawać i w ruch poszły wsuwki. Tym sposobem mam pięknego koczka na czubku i udaje, że ten bałagan z tyłu to zamierzony twórczy nieład. Moze ktoś się nabierze. A zatem wreszcie udało się mieć pięknego czuba i teraz z rozmarzeniem będę wyczekiwać czasu, gdy będę miała włosy na tyle długie, by robić sock bana + dobierańca do góry nogami. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za chęć podzielenia się spostrzeżeniami i równocześnie uprzejmie proszę: nie spamuj. Komentarze z linkami auto- lub cośpromocyjnym zostaną usunięte.

back to top