Duże fale niekoniecznie na duże wyjście

Od jakiegoś czasu choruję na duże, eleganckie fale. W dzisiejszym wpisie przedstawiam pierwszą próbę ich uzyskania. Dotychczas myślałam, że moje włosy są za krótkie i to jeszcze nie ten moment, by taką fryzurę uzyskać. Ale, ale, wiadomo jak to jest, nie wytrzymałam, wygrzebałam lokówkę i zaczęłam kombinować. W zasadzie jestem połowicznie zadowolona. Połowicznie, bo mam wrażenie, że tylko połowa włosów ułożyła się tak, jak chciałam. Może nie powinnam zwracać na to uwagi i same byście tego nie zauważyły, ale jednak wolę się na zapas usprawiedliwić: tak, widzę, że po jednej stronie włosy układają się inaczej. Póki co nie wiem jak to przeskoczyć. Użyłam takiego samego produktu do stylizacji (tzn. pianki do włosów). Kręciłam tak samo (tzn. od twarzy) i co? I nic. Widać taki dziś mają dzień, mam nadzieję, że nie jest to permanentne zjawisko. Inny problem, z którym muszę się uporać to spora ilość włosów, która zasadniczo jest atutem, ale przy tworzeniu fryzury bywa po prostu męcząca. Niemniej - pierwsze koty za płoty, teraz będę uczyć się, by fryzurę doprowadzić do jeszcze lepszego stanu.