Wyhodowałam już całkiem niezły odrost (choć i tak wolałabym, żeby był większy i był namacalnym dowodem na to, że włosy roooosną), więc przyszła pora na farbowanie. Farbuję się sama, nie w salonie fryzjerskim. A raczej przeważnie farbuje mnie mama, a ja ją. Mamy już dopracowaną technikę, na jej i moje włosy wystarczają mniej więcej dwa opakowania farby. Przeważnie mieszamy ze sobą Garniera nr 111 (obojętnie której podkategorii, ważne, żeby była to 111) oraz Londę nr 18. Jest to mieszanka pewna i sprawdzona. Podstawą jest tutaj kolor z Garniera, dzięki któremu osiągamy bardzo jasny blond, jednak ponieważ ma on tendencje do żółknięcia, dodajemy Londę (nie zawsze całe opakowanie), która nadaje farbie popielaty odcień.
Tym razem jednak zaszalałyśmy i do mieszanki dorzuciłyśmy również L'Oreal Preference w odcieniu Stockholm. No cóż, było to ryzykowne przedsięwzięcie, bo o ile nigdy wcześniej nie miałyśmy problemu z mieszanką, tak teraz, po zmieszaniu trzech rodzajów farby, miałyśmy niezłego stracha, bo konsystencja farby była bardzo płynna na początku (moje farbowanie) i glutowata później (mamy farbowanie). Nic to jednak, dzielnie nałożyłyśmy sobie farbę nawzajem na włosy i czekałyśmy. Na szczęście nic się nie stało, odcień wyszedł bardzo ładny, ale przyznam, że miałyśmy dużo obaw. Dziwną konsystencje mieszanka zawdzięcza zapewne farbie L'Oreal, którą nakłada się z dozownika, a nie jest przeznaczona do nakładania pędzlem z miseczki. Tym razem nam się udało, ale nie zdziwiłabym się, jakbyśmy kiedyś przekombinowały w mieszaniu, bo robimy to zupełnie intuicyjnie, bez wdrażania się w procenty i inne takie. No cóż, póki co tylko raz wyszedł nam żółtkowaty odcień, wiec z tą farbową intuicją nie jest chyba najgorzej.
Odrost delikatnie się odróżnia, ale jest to nieuniknione w przypadku farbowania na blond, nie jest to jednak różnica diametralna. Moja mama, która ma z natury ciut jaśniejsze włosy od moich ma ten odrost o wiele mniej widoczny. Włosy - jak to po farbowaniu - są delikatnie sztywne. Zarówno to, jak i ewentualna fioletowa poświata (zdaża mi się przy farbowaniu na blond) mijają wraz z kolejnym myciem. Farbuję włosy naolejowane. Nakładam farbę na odrosty, a mniej więcej 10 minut przed końcem wżerania się farby na całość, by odświeżyć kolor.
Niesamowity masz ten kolor, bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńDzięki, ja też jestem zadowolona :)
Usuńbardzo ładne włosy, kolor też wyszedł fajny, ja bałabym się mieszać farby, podziwiam za odwagę ; d
OdpowiedzUsuńJa się bałam za pierwszym razem, teraz już mnie to nie rusza. Chyba że kombinuję tak jak dzisiaj ;)
UsuńPiękny kolorek :)
OdpowiedzUsuńI bardzo ładne masz włoski :)
śliczny kolorek, pasuje Ci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo dobrze się w nim czuję.
Usuńuwielbiam te farby i takie odcienie blondu :)
OdpowiedzUsuńTe farby? Tzn wszystkie 3? Odcienie blondu takie ja też uwielbiam :)
UsuńExtra wyszło :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście ;)
Usuńbardzo fajnie;)
OdpowiedzUsuńDziękówka :)
Usuńblondynki górą!
OdpowiedzUsuńOtóż to ;)
Usuńpodoba mi się ten odcień blondu ;)
OdpowiedzUsuńMnie też :)
UsuńBardzo ladny kolor :)
OdpowiedzUsuńDodaje do obserwowanych :)
Dzięki!
UsuńBardzo podoba mi się kolor włosów jaki Uzyskałyście z Twoją mamą :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się ,że teraz w tym odcieniu jest Ci bardziej do twarzy a atrybuty Twojej urody zostały świetnie wyeksponowane mimo tego ,że tak niewiele różni się on od tego sprzed farbowania c:
Bardzo dziękuję, mam nadzieje, że kolejne farbowania nie zniweczą pozytywnego efektu ;)
Usuńświetny i chłodny *_*
OdpowiedzUsuńale gęba;/ jestes bardzo brzydka wiesz o tym? drazni ,mnie twoja geba
OdpowiedzUsuńAnonimowa odwaga- wielkie brawa za odwagę cywilną i kulturę osobistą -,-
UsuńJak Cię drażni, szanowny Anonimie, to nikt Ci nie każe tu wchodzić- spadówa obrażać kogoś innego.
Grrrrrr... jak mnie to wkurza.
Kolor idealnie chłodnego blondu- zawsze marzyłam, by mieć naturalnie taki kolor włosów, chłodną karnację i mocno niebieskie oczy. A tymczasem jestem brunetką z brązowymi oczkami i ciepłą karnacją xD
OdpowiedzUsuń