Jak sock bun pomógł mi na egzaminie i jak go zdobię


Sock buna każdy zna. Fryzura prawie doskonała. Jeszcze kilka miesięcy temu nie mogłam jej zrobić, teraz już spokojnie zawijam wszystkie włosy. I często jest to dla mnie doskonałe wyjście, gdy po prostu nie hce mi się czesać w nic innego albo włosy pozostawiają wiele do życzenia. Tak też było w miniony piątek, kiedy to kończyłam egzaminem dyplomowym studia podyplomowe. Wiadomo, jak to jest. Uczenie się do egzaminu, praca, potem pędzenie do miejsca kaźni - zupełnie nie miałam czasu na zajęcia się włosami, więc po prostu zawinęłam je w koka na skarpetkę. I jak się okazało był to całkiem dobry pomysł, bowiem fryzura bardzo się spodobała paniom w komisji. Egzamin był ustny, kiedy więc przyszła moja kolej weszłam do środka, wylosowałam pytania i zamiast zacząć mnie egzaminować przewodnicząca komisji zapytała co mam w środku koczka. Na odpowiedź, że skarpetkę nie chciała uwierzyć i poprosiła o pokazanie... Więc uczesałam się od nowa przy niej. Najlepszy egzamin, jaki dotychczas zdawałam. Jak się domyślacie stres zupełnie opadł, a z egzaminu dostałam piątkę. Mam nadzieję, że nie tylko za zademonstrowanie fryzury;) 

Poniżej chciałam Wam też pokazać jak przyozdabiam mojego sock buna. Najczęściej noszę go gładkiego, zdarza się jednak, że taka prostota mi nie wystarcza i przyozdabiam go którąś z poniższych opcji. Opaską z korkonkowymi, dużymi kwiatami, granatową kokardą, filcowym kwiatem lub po prostu plecioną opaską. Część rzeczy jest ręcznie robiona, część kupiona na pakamerze inne w sklepikach bez nazwy, a kokardka w Parafois. 





8 komentarzy:

  1. Wiem że to banalne, ale czasem proste rozwiązania są najlepsze :)Gratulacje z powodu zdanego egzaminu! Podobnie jak Ty, przed egzaminem nie mam czasu, ani głowy na wymyślanie fryzur czy super makijażu, ale zawsze staram się zrobić sobie coś ekstra, co poprawi mi samopoczucie, np. manicure. Potem, stojąc w obliczu stresującej sytuacji przypominam sobie że mam zadbane dłonie, świeżo zafarbowane włosy, albo nowe szpilki i moja pewność siebie wzrasta. Zapewne to oznaka próżności, ważne że pomaga ;)

    PS Pod którymś moim komentarzem pytałaś którym zdjęciem posłużyłam się u fryzjera, a ja zapomniałam odpisać i teraz nie umiem znaleźć tego postu. Zabrałam ze sobą zdjęcie z panelu bocznego :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zawsze takie drobne rzeczy pomagają, co więcej czułabym się bardzo źle np. z obgryzionymi paznokciami. Jakbym pozwoliła, że egzamin zawładnął nade mną zupełnie ;) Na szczęście teraz mam zamiar sobie zrobić przerwę od dokształcania się, bo ileż też można ;)

      A Twoja historia z moim zdjęciem u fryzjera nieodiennie bardzo poprawia mi humor :D

      Usuń
  2. świetnie go przyozdabiasz :) Ja mam nadzieję, że niedługo też uda mi się go zrobić, bo jak narazie to mam za krótkie włosy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wiem jakie czekanie może być nieznośne. Cierpliwości życzę! No i szybkiego porostu włosów :)

      Usuń
  3. ten 2 pomysł mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kokardki są urocze i prawie zawsze się sprawdzają :)

      Usuń
  4. ale świetnie z tym egzaminem Ci się udało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takiej historii jeszcze nie słyszałam. Genialne! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za chęć podzielenia się spostrzeżeniami i równocześnie uprzejmie proszę: nie spamuj. Komentarze z linkami auto- lub cośpromocyjnym zostaną usunięte.

back to top