Zakłosowana Maja - włosy goscinne

Kiedy miałam czesać Maję powiedziała po prostu: kłos. I co tu więcej dodać? Kłos broni się sam w sobie, tutaj w dwu wersjach. Dwa kłosowe warkocze zawinięte nad karkiem w koczek oraz kłos dobierany. Aż chce się rzec: smacznego.





8 komentarzy:

  1. lubię wszelkiego rodzaju koczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza propozycja bardzo ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kłosy zawsze były dla mnie czarną magią ;)
    koczek bardzo mi się podoba, mimo iż nie przepadam za upięciami nisko nad szyją

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja próbowałam sobie dziś sama zrobić z tyłu xD
    Czesanie mnie przerasta^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero się uczę robić różne fryzury, może za rok już będę biegła w tych sprawach :) a kłosy zawsze mi się podobały :) świetne propozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystkie fryzury są niedokładnie zrobione, niedopracowane, roztrzepane, niewygładzone, dużo musisz się jeszcze nauczyć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za chęć podzielenia się spostrzeżeniami i równocześnie uprzejmie proszę: nie spamuj. Komentarze z linkami auto- lub cośpromocyjnym zostaną usunięte.

back to top