Loczki, zawijase, fale, z włosów pierścionki.
Ach, włosy do ramion. Ach, grube włosy do ramion. Trochę się przy Magdzie nakombinowałam, ale pracować z takimi grubymi włosami to sama przyjemność. No i jaki kolor w słońcu!
Trochę mojej twarzy
Wraz ze ścięciem włosów odwrócone zostały proporcje strony: mniej jest mnie i moich włosów, więcej ślicznych twarzy i ślicznych włosów osób, które czeszę. Tak myślę, że to dobrze, i że świadczy to o tym, że - jakoś - się rozwijam.
Żeby jednak i moja twarz i fryzura od czasu do czasu się tu pojawiała oto aktualizacja mojej czupryny. Po ścięciu włosów zadziałałam jeszcze póki co dwa razy: raz w domu lekko wyregulowany został tył, bo do szału doprowadzały mnie sterczące szpaki, drugim razem poszłam już do fryzjera, by nadać fryzurze fryzurę. Bo taka mi się wydawała bezkształtna, nieciekawa. W gruncie rzeczy po prostu mocniej skróciłam boki i tył. Cięższa grzywka zostaje.
Pracuję też nad rozjaśnianiem, okazuje się, że dojście do platyny nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Przy założeniu, że nie chcę wypalić włosów. Pozostaje mi być cierpliwą i czekać, kiedy włosy się rozjaśnią po kolejnych farbowaniach. Choć niewykluczone, że właśnie wtedy dojdę do wniosku, że wcale mi się ta platyna nie podoba. Znacie ten problem ;)?
No i znowu - zdjęcia nie oddają rzeczywistego koloru. Jest już mniej rudo, niż na poprzednich fotografiach, ale to wciąż nie to, co na żywo. W ogóle - co bardzo mnie zaskoczyło - sfotografowanie krótkich włosów wcale nie jest tak prostą sprawą. Przy długich fryzurach miałam już wypracowanych kilka ujęć i wszystko, w moim mniemaniu, grało i buczało. No cóż, tych ujęć też pewnie muszę się nauczyć.
Żeby jednak i moja twarz i fryzura od czasu do czasu się tu pojawiała oto aktualizacja mojej czupryny. Po ścięciu włosów zadziałałam jeszcze póki co dwa razy: raz w domu lekko wyregulowany został tył, bo do szału doprowadzały mnie sterczące szpaki, drugim razem poszłam już do fryzjera, by nadać fryzurze fryzurę. Bo taka mi się wydawała bezkształtna, nieciekawa. W gruncie rzeczy po prostu mocniej skróciłam boki i tył. Cięższa grzywka zostaje.
Pracuję też nad rozjaśnianiem, okazuje się, że dojście do platyny nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Przy założeniu, że nie chcę wypalić włosów. Pozostaje mi być cierpliwą i czekać, kiedy włosy się rozjaśnią po kolejnych farbowaniach. Choć niewykluczone, że właśnie wtedy dojdę do wniosku, że wcale mi się ta platyna nie podoba. Znacie ten problem ;)?
No i znowu - zdjęcia nie oddają rzeczywistego koloru. Jest już mniej rudo, niż na poprzednich fotografiach, ale to wciąż nie to, co na żywo. W ogóle - co bardzo mnie zaskoczyło - sfotografowanie krótkich włosów wcale nie jest tak prostą sprawą. Przy długich fryzurach miałam już wypracowanych kilka ujęć i wszystko, w moim mniemaniu, grało i buczało. No cóż, tych ujęć też pewnie muszę się nauczyć.
Tak naprawdę zaktualizowanie mojej fryzury, było tylko pretekstem do tego, by zwrócić Waszą uwagę na baner, który pojawi się na stronie, a który odprowadza do bardzo ważnego miejsca. Nie wiem, kim są moje czytelniczki, ale wyobrażam sobie, że każda z nas staje przed różnymi problemami. Dążąc do tego, by być jak najładniejszą, łatwo jest nam wpaść w pułapkę bycia idealną. A stąd już krok do zaburzeń odżywiania. Droga Czytelniczko, jeśli czujesz, że Twoje żywienie wymknęło Ci się spod kontroli, coś podpowiada Ci, że nie tak powinno wyglądać dążenie do piękna, zajrzyj proszę na zalinkowaną stronę. Nie bój się poprosić o pomoc.
Upięcie z włosów do ramion
Dobra, przyznam szczerze. Upinanie włosów do ramion to nie jest dla mnie najprostsza sprawa. Trzeba się trochę nakombinować, a i tak fryzura wychodzi trochę inna niż planowałam.
Tego dnia Paulina (autorka bloga Nailstyes) szła na wesele, miałam zatem dodatkowy stres - czy króciaki tuż nad karkiem będą posłuszne i dadzą się uwieść wszystkim zabiegom, które zastosowałam. Podobno były, więc czuję wielką ulgę.
Kolejnym problemem było znalezienie odpowiedniego miejsca do zrobienia zdjęcia. Przyznam, że w każdym domu, który odwiedzam to osobne wyzwanie. U siebie mam ulubioną ścianę, ulubioną porę dnia, ulubione ustawienia aparatu. Tutaj musiałam się trochę nakombinować, zwłaszcza, że przy ciemnych włosach nie zawsze dobrze widać, co tam zostało powywijane. A na głowie Pauliny były i wywijasy i warkoczyki. Na szczęście - jako dwie wybitne nauczycielki ;);) poradziłyśmy sobie z problemem i tak oto, moje panie, przedstawiam asymetryczne upięcie włosów do ramion.
Joanna d'Arc
Tak już ten świat działa, że każda szkoła kończy się egzaminem. Również fotografowie udowodnić muszą czego się nauczyli, poprzez sesję zdjęciową rzecz jasna. Poniżej - jedno niestety (ale nieśmiało liczę na to, że uda mi się dostać więcej fotografii) - zdjęcie sesji dyplomowej, której tematem przewodnim była Joanna d'Arc.
Wiem, wiem - nie tak znowu wiele widać z włosów. A szkoda - bo już pal licho to, co na nich wykombinowałam, ale modelka ma je długie, naturalne i ładne po prostu. Praca z nimi, to było i wyzwanie, i przyjemność. Włosy, jak rzekłam - bardzo długie, a do tego mocno puszące się. Dlatego najpierw skupiłam się na ich wygładzeniu, a potem delikatnym pofalowaniu. W końcu na rozpuszczonych włosach zaplotłam cienkie warkocze. We fryzurze starałam się dążyć delikatnie w stronę renesansowych madonn.
Ach, Matylda!
Kiedy obrabiałam te zdjęcia, pomyślałam sobie, że fryzura, którą zrobiłam Matyldzie idealnie do niej pasuje. Bo obie - i upięcie, i Matylda - łączą w sobie najwspanialsze pierwiastki kobiecości. Matylda jest piękna i to na kilka różnych sposobów. Klasycznie, kobieco, elegancko, w pełni świadomie swojego potencjału. Ale i dziewczęco z urokiem. Matylda jest inteligentna, uśmiechnięta, szczera i szczodra. W końcu Matylda kusi i uwodzi, kokietuje. Mam nadzieję, że to samo można powiedzieć o fryzurze, którą stworzyłam z jej włosów.
Proszę Państwa - Jej Wysokość Księżniczka Matylda.
Zapraszam także na bloga Matyldy: Piękny Kraków
Subskrybuj:
Posty (Atom)